Dobre geny to podstawa hodowli
Radio Poznań z audycją „Nowoczesne rolnictwo – wielkopolska wieś” odwiedziło gospodarstwo demonstracyjne w powiecie kolskim
Rozwój gospodarstwa w Przybyłowie na przestrzeni ostatnich lat jest niemal widowiskowy. Zabrane w czasie drugiej wojny światowej przez Niemców zabudowania wraz z szesnastoma hektarami, a następnie odzyskane przez rodzinę Skoniecznych po wojnie, dzisiaj prosperuje produkcją zwierzęcą i roślinną. Obecnie, na 120 hektarach uprawy roślinne wspierają głównie hodowlę bydła mięsnego oraz trzody chlewnej. W każdej z tych dziedzin gospodarze: Karol Skonieczny, ojciec i jego syn Daniel Skonieczny podejmują się nieustannych inwestycji i zabiegają o innowacje w infrastrukturze, ale również w hodowli. Dbają przy tym o rozwój ekonomiczny przedsiębiorstwa i dobrostan zwierząt.
Jak masz łąki, to masz bydło mięsne
– Gospodarstwo słynie w okolicy z przedsiębiorczości – mówi Rafał Kotkowski, główny doradca Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w powiecie kolskim. – Hodowcy wyspecjalizowali się w krzyżowaniu buhajów mięsnych rasy limousine z krowami mlecznymi czarno-białymi, uzyskując stopniowo metodą wypierającą bardzo dobry efekt wybujałości u cieląt przeznaczonych na opas – zaznacza Rafał Kotkowski. – Bydło mleczne kryliśmy bydłem mięsnym już osiem lat temu – wspomina Karol Skonieczny, właściciel gospodarstwa. – W ten sposób udało nam się poprawić efekt ekonomiczny hodowli, a zwierzęta są w mojej opinii bardziej odporne na choroby, mają większe przyrosty. – Co ciekawe, przy krzyżowaniu tych ras w pierwszym pokoleniu wychodzi czarny limousine, a w następnych pokoleniach już tradycyjnie czerwony – podkreśla hodowca i dodaje, że gospodarstwo jest w stanie samodzielnie zapewnić paszę dla bydła przez cały rok. Posiada piętnaście hektarów łąk, będących w programie Natura 2000 na terenach nadwarciańskich. W połączeniu z kukurydzą, trawy tworzą bardzo dobrej jakości paszę. Co również przekłada się na opłacalność hodowli bydła mięsnego, która jednak w przeważającej części zależy od wahań cen na rynku, co jego nieprzewidywalność dodatkowo utrudnia planowanie. Dlatego, dla ekonomicznego bezpieczeństwa gospodarstwa, niezbędna jest dywersyfikacja działalności. Stąd w gospodarstwie w Przybyłowie równie ważna, a może i ważniejsza obecnie jest hodowla trzody chlewnej.
Loszki genetycznie doskonałe
– Do pomieszczeń chowu świń każdorazowo hodowca wchodzi po prysznicu całego ciała, przebrany w czyste ubranie – mówi Daniel Skonieczny, właściciel gospodarstwa. – Musimy spełniać szereg restrykcyjnych przepisów i wymagań, ponieważ nasza hodowla objęta jest projektem genetycznym przy współpracy z firmą Topigs Norsvin, jedną z najbardziej innowacyjnych firm na świecie zajmujących się genetyką trzody chlewnej – podkreśla i dodaje z dumą, że jego lochy trafiają do hodowli w całej Polsce w celu tworzenia lub odtworzenia stada i cieszą się uznaniem oraz renomą wśród hodowców. Gospodarstwo jako jedno z pierwszych skorzystało z dofinansowania zewnętrznego na rozwój hodowli prosiąt. Dzisiaj jest ich blisko 4,5 tysiąca sztuk, z czego stado podstawowe objęte programem genetycznym liczy 500 sztuk loszek. Każda loszka posiada m.in. swój numer, dokładne pochodzenie ze wskazaniem przodków oraz informacji na temat stada przodków. To wymaga również od hodowców prowadzenia rozszerzonej dokumentacji hodowli. – Dobrej jakości genetycznej nasienie do inseminacji loch sprowadzamy z Niemiec – tłumaczy Daniel Skonieczny. – Dzięki niemu bardzo szybko osiągamy dobrą jakość stada, a lochy biorące udział w programie genetycznym powinny być smukłe, ładne, z zasady rosną też dłużej, a na każdy tydzień życia muszą osiągać wskazaną wagę, co oznacza karmienie specjalną dietą o niższej zawartości białka. Tucz trwa około 3-4 miesięcy, w czasie których locha osiąga wagę 120 kilogramów. Cały program żywieniowy jest podporządkowany celowi – zostać w przyszłości matką stada.
Chów profesjonalny
Produkcja trzody chlewnej w Przybyłowie prowadzona jest modelowo. Prosięta trzymane są w komfortowych warunkach z podgrzewaną podłogą, w temperaturze 28-30 stopni Celsjusza, natomiast maciory lubią chłodniejsze powietrze około 20 stopni Celsjusza, dlatego są schładzane nawiewem. Najlepsze osiągnięte odsadzenie od maciory wyniosło 15,3 prosiaka, średnia kształtuje się około 14,5 prosiaka. Masa przy odsadzeniu wynosi 7 kilogramów. Współczynnik konwersji paszy FCR wynosi 2,4 kg na 1 kg prosięcia. Skuteczność krycia osiągnięto na poziomie 90 procent, a lochy proszą się dwa i pół razy w ciągu roku. Gospodarstwo prosperuje w cyklu trzytygodniowym. Lochy są naświetlane 14 godzin i karmione paszą frusingową, bogatą w cukier i witaminy. Za sukcesem każdej hodowli stoją hodowcy. W Przybyłowie ojciec i syn łączą najbardziej pożądane cechy: doświadczenie, wykształcenie z pasją do rolnictwa. Dlatego gospodarstwo jest odwiedzane przez innych rolników, uczniów szkół rolniczych, studentów uczelni rolniczych, a efekty ich pracy doceniają hodowle w całej Polsce, z którymi rodzina Skoniecznych współpracuje.
Tekst i zdjęcia: Maciej Zimnicki