Szeroki zad, pysk czy „rynienka” na kręgosłupie. Jak oceniane jest bydło?
Wycena bydła mięsnego oraz wybór superczempiona jest nieodłącznym elementem targów rolniczych w Sielinku. Jednak, jakie cechy są brane pod uwagę przez sędziów przy wycenie, kiedy hodowcy powinni zaczynać przygotowania bydła i czy już po narodzinach można ocenić czy dane ciele będzie czempionem?
– U Bosego już po roku było widać, że to wybitne zwierzę. Okazało się, że ma bardzo duży potencjał po matce i ojcu – mówił Zbigniew Kołoszyc niedługo po tym, jak odebrał nagrodę superczempiona dla swojego niespełna dwuletniego buhaja Bosego, rasy Limousine. Nie było to jedyne wyróżnienie, które jego zwierzęta otrzymały podczas targów w Sielinku w 2021 roku.
Na co zwracają uwagę sędziowie?
Wybory czempionów oraz superczempiona to nieodłączny element nie tylko targów w Sielinku, ale praktycznie większości targów rolniczych. W czasach przed pandemią koronawirusa na targi przyjeżdżały dziesiątki wystawców, którzy prezentowali swoje okazy. Ale w jaki sposób wybierany jest ten najlepszy i na co zwracają uwagę sędziowie? Tego można było dowiedzieć się podczas specjalnego pokazu, który miał miejsce w trakcie targów w Sielinku w 2021 roku.
– Przy ocenie każdego zwierzęcia bierzemy pod uwagę różne elementy, które wchodzą w zakres trzech cech. Są to cechy umięśnienia, cechy kośćca oraz cechy funkcjonalne – tłumaczy Barbara Binderowska, sędzia zajmująca się oceną bydła mięsnego.
W pierwszej kolejności sędziowie patrzą na zwierzę jako całość, czyli czy na przykład jest harmonijnie zbudowane. – Przede wszystkim chcemy jednak zobaczyć jego mięśnie. Dlatego patrzymy między innymi na szerokość między łopatkami czy szerokość grzbietu. Jeśli zwierzę jest dobrze zbudowane, to na kręgosłupie tworzy się charakterystyczna „rynienka” na środku grzbietu – wylicza sędzia Barbara Binderowska.
I dodaje: – Pozostając przy grzbiecie, oceniamy także polędwicę, czyli najszerszy mięsień grzbietu. Pod uwagę bierzemy jego grubość. To właśnie z tego mięśnia pochodzi polędwica, którą kupujemy w sklepach.
W ramach oceny cech mięśniowych sędziowie analizują także mięśnie zadu. – Powinny być jak najbardziej wysklepione, ale nie może być też przerostu mięśni. Oceniamy szerokość zadu, która jest kolejnym elementem przy ocenie umięśnienia. Im szerszy zad, tym lepszy – mówi Barbara Binderowska.
Kolejny zestaw elementów, które są oceniane, to cechy kośćca, w tym np. długość miednicy. – Im jest dłuższa oraz szersza, tym lepsze i łatwiejsze ułożenie cielęcia oraz łatwiejszy poród. Ten aspekt ma bardzo istotne znaczenie – nie ma wątpliwości sędzia Binderowska.
Kolejnym aspektem jest wysokość zwierzęcia (wysokość w kłębie). – Im wyższe zwierzę, tym lepiej, ale też bez przesady – mówi Barbara Binderowska.
Oprócz tego zwierzęta są oceniane także pod kątem postawy kończyn przednich. – Powinny być proste, odpowiednio spionizowane, tak, by linia od łopatek przebiegała poziomo – wyjaśnia sędzia dodając, że ocenie podlegają także kończyny tylne oraz grubość kości.
– Co do zasady, im cieńsza kość tym lepiej, ale nie można przesadzić. Wszystko trzeba wyśrodkować, gdyż za tym idzie lepsza wybojowość – tłumaczy Barbara Binderowska. Kolejnym aspektem jest długość grzbietu. Zwierzę powinno być bowiem długie, ale jednocześnie proporcjonalne.
Ostatnią grupą elementów są cechy funkcjonalne, do których zalicza się np. szerokość pyska. – Im szerszy, tym lepiej. Jest to związane z tym, że podczas schylania zwierzę za jednym zamachem będzie mogło zabrać większą partię paszy. Dzięki temu spożytkuje na to mniej energii, która przełoży się na budowę mięśni. Do tego dochodzi głębokość klatki piersiowej czy pojemność żołądka – opowiada Barbara Binderowska.
Istotną rolę odgrywa także linia grzbietu, która powinna być prosta. – Wyjątkiem jest rasa Charolaise, gdzie dopuszczalne jest pewne załamanie, gdy chodzi o linię grzbietu. Ale co do zasady musi być prosta – mówi sędzia Binderowska.
Ważne znaczenie ma także ogólna kondycja zwierzęcia. Nie może ono być otłuszczone i powinno mieć dobrze wyeksponowane mięśnie, choć nie może być także zbyt chude. Co więcej, w wycenie krów pod uwagę brane jest także ciele.
– Rzeczywiście jest tak, że ono również rzutuje na ocenę. W tym roku w Sielinku była taka sytuacja, że krowy były bardzo porównywalne, a o zwycięstwie przeważyło właśnie ciele – opowiada Barbara Binderowska.
Potencjał widoczny tuż po narodzinach
Sędziowie oraz sami hodowcy doskonale wiedzą, że odpowiednie przygotowanie zwierzęcia to długi oraz trudny proces.
– Wystawcy powinni rozpocząć intensywne przygotowania już parę miesięcy przed wystawą, ale dobrze wiemy, że ten rok był specyficzny przez koronawirusa. Jednak w normalnej sytuacji, gdy wystawy rozpoczynają się od końca maja, to już w grudniu lub styczniu zaczynają się przygotowywania. Poza tym zwierzę musi być oswojone z obecnością ludzi dookoła kojca i nie może się ich obawiać. Dlatego niektórzy hodowcy puszczają im np. muzykę. Dzięki temu zwierzęta przyzwyczają się do tego, że jest hałas i coś się dzieje – opowiada sędzia Barbara Binderowska.
Jednocześnie dodaje, że w przypadku niektórych cieląt już po narodzinach można stwierdzić, że mają bardzo duży potencjał. – Przy niektórych cielętach widać, że będą wyjątkowe. Ale może być też tak, że do pewnego momentu będzie wszystko dobrze wyglądać, ale w chwili wzrostu to może się zachwiać i dobrze rokujące ciele nie będzie tak dobre. Mimo tego można wyłuskać te dobrze rokujące zwierzęta, które mają coś w sobie – mówi Barbara Binderowska.
Zadowolenia z możliwości organizacji stacjonarnej wystawy nie ukrywał Piotr Kraśnicki, wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
– Takie wystawy są bardzo ważne dla hodowców. To jedyna szansa, aby mogli porównać swoje okazy ze zwierzętami innych hodowców np. z drugiego końca Polski. To pozwala im dowiedzieć się, co można poprawiać, do czego dążyć lub z kim ewentualnie umówić się na wymianę materiału, by hodowla stała się jeszcze bardziej efektywna – mówił podczas targów Piotr Kraśnicki.