Na pierwszym planie znajdują się dziko rosnące kwiaty w odcieniach fioletu. W tle widać skały na tle jasnego nieba.

Fotografia pozwala zatrzymać ulotne momenty i piękne chwile

Fotografią zaczął się interesować od najmłodszych lat, a największe wrażenie zrobiło na nim stare zdjęcie jego ojca w wojskowym mundurze przy czołgu w Afryce. Potem zapisał się na kurs fotografii, a przez kolejne dziesięciolecia Stanisław Zabarski z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu wykonał tysiące różnorodnych zdjęć.

– Na zdjęciach można zatrzymać i utrwalić dany moment. Teraz widzę to dokładnie oglądając zdjęcia robione moim dzieciom, jak dorastały, jak się zmieniały. Stąd też takie zamiłowanie i słabość w kierunku fotografii, by zatrzymać te ulotne momenty, piękne chwile – opowiada Stanisław Zabarski z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w powiecie kaliskim.

Dawne fotografie i ojciec w mundurze

Fotografia zainteresowała Stanisława Zabarskiego już od najmłodszych lat. Kiedy był dzieckiem, w wieku około 10 lat, polubił oglądać stare zdjęcia.

– W domu było ich dużo, najczęściej w kolorze sepii, brązu, a potem także czarno-białe. Oczami wyobraźni przenosiłem się w tamte czasy. Duże wrażenie zrobiło na mnie zdjęcie taty w mundurze, zrobione przy czołgu w Afryce. Mój tata był w armii Andersa, z Afryki trafił do Włoch i walczył pod Monte Casino. Byłem z niego bardzo dumny, a te zdjęcie zrobiło na mnie duże wrażenie. Już wtedy doceniłem szybkość przemijającego czasu, ulotność chwil – wspomina Stanisław Zabarski.

Jednak jego prawdziwa przygoda z fotografią rozpoczęła się w czasach studenckich, kiedy zapisał się na roczny kurs organizowany przez Poznańskie Towarzystwo Fotograficzne.

– To był poważny kurs z egzaminem teoretycznym oraz praktycznym. Trzeba było wykonać trzy prace: zdjęcie sytuacyjne, krajobrazu i portret. Udało mi się to dobrze zaliczyć i miałem satysfakcję. Ten kurs dał mi duże podstawy związane z optyką, kadrowaniem czy innymi szczegółami, na które obecnie nie zwraca się uwagi. A potem to już była praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka oraz analiza tego, co się zrobiło źle – mówi Stanisław Zabarski, który w tamtym okresie studiował rolnictwo na ówczesnej Akademii Rolniczej.

Stanisław Zabarski pozuje do obiektywu wyglądając przez okno drewnianej chaty.

– Zawodowo nigdy nie zajmowałem się fotografią, robiłem to tylko hobbystycznie. Rolnictwo było mi bliższe i to z nim wiązałem swoją przyszłość – wyjaśnia Stanisław Zabarski.

Przenieść się w czasie i przestrzeni do pięknych chwil

Stanisław Zabarski nie ma wątpliwości, że fotografia ma bardzo duże znaczenie w jego życiu. – Oglądając zdjęcia przenoszę się w czasie i przestrzeni do pięknych chwil, które są na nich utrwalone. Są to chwile związane z dorastaniem dzieci, wyjazdami turystycznymi czy miłymi imprezami rodzinnymi i towarzyskimi. To mnie relaksuje i odpręża – opowiada.

A jednocześnie dodaje, że fotografia jest także przydatna w jego pracy: – Wykorzystuję robione przez siebie zdjęcia podczas wielu szkoleń w pracy doradczej.

Słoneczny dzień. Na zdjęciu widoczne są gejzery błotne na skalnym podłożu.

Dwie kobiety siedzą na grzbiecie słonia, który jest zanurzony w wodzie. Słoń oblewa kobiety wodą z trąby.

W swoim życiu pan Stanisław wykonał już tysiące zdjęć. Ale, jak mówi, nie ma ulubionych rodzajów zdjęć. – Jest tyle piękna na świecie, że trudno jest preferować piękno człowieka, przyrody czy ciekawej architektury. Ale sentymentem darzę stare wiejskie chaty, najlepiej pokryte strzechą, z rosnącymi przed nimi polskimi kwiatami. Każda taka chata ma swoją duszę, jest świadkiem historii wielu ludzi i wydarzeń – opowiada.

Poza tym ma również kilka zdjęć, z których jest szczególnie zadowolony. Szczególną satysfakcję odczuwa między innymi, gdy uda mu się uchwycić niezwykły moment.

– Czasem trzeba reagować bardzo szybko. W Szczawnicy zrobiłem zdjęcie Dunajca, na którym w jedną stronę, z prądem, płynęła tratwa z góralami, zaś pod prąd, rzeką, jechał wóz konny – wspomina.

Rzeką płynie tratwa z dwoma mężczyznami na pokładzie. W tle widać zaprzęg konny, który porusza się w wodzie w przeciwnym kierunku niż tratwa.

I dodaje: – Jestem również zadowolony z wielu zdjęć robionych z powietrza, np. z lotu balonem nad Doliną Królów w Egipcie. Lubię też zdjęcia budzące uśmiech z wykorzystaniem praw optyki. Polega to na tym, że np. jest osoba na pierwszym planie z wyciągniętą dłonią, a na drugim planie, stoi druga osoba. Ustawiając odpowiednio dłoń osoby na pierwszym planie można odnieść wrażenie, jakby ta osoba na drugim planie stała na tej dłoni. Wykorzystując zasady optyki można zrobić różne ciekawe rzeczy.

Dużym sentymentem pan Stanisław darzy także zdjęcia, które zrobił w Nepalu, rok przed tragicznym trzęsieniem ziemi. – Zrobiłem tam prawie 2000 zdjęć. Nepal był dla mnie kultowym krajem już od dziecka. A kiedy potem oglądałem moje zdjęcia i porównywałem z fotografiami ruin po trzęsieniu ziemi, to serce mnie bolało. Brałem udział w akcjach charytatywnych na rzecz pomocy Nepalowi – mówi.

Widok z góry na Dolinę Królów w Egipcie. Na pierwszym planie widać cztery lecące załogowe balony, w oddali znajduje się droga i zabudowania.

Miejski plac w Nepalu. Między charakterystycznymi azjatyckimi budynkami przechadzają się mieszkańcy.

To, że pan Stanisław opowiada dużo o zdjęciach z różnych wyjazdów nie jest zaskoczeniem. Jego drugą wielką pasją jest bowiem turystyka.

– Bardzo cieszę się z rodzinnych wyjazdów, także z dorosłymi dziećmi, które chciały z nami nadal jeździć. Zwiedziliśmy całą Polskę, preferowaliśmy pobyty w gospodarstwach agroturystycznych, z których robiliśmy wypady w promieniu 100 km od bazy oglądając ciekawe miejsca. Poznawaliśmy regionalne potrawy, zwyczaje, tradycje. Uważam, że najpierw powinno się dobrze poznać nasz piękny kraj, a dopiero potem zachwycać się innymi – mówi Stanisław Zabarski.

Uniknąć efektu bombki

Podczas wykonywania fotografii Stanisław Zabarski zwraca uwagę na kilka aspektów. – Najważniejsza sprawa to odpowiednia kompozycja, czyli wykadrowanie zdjęcia. Trzeba zdecydować się na to, co chcemy osiągnąć robiąc zdjęcie. Nie może być niepotrzebnych elementów odwracających uwagę od głównego tematu. Trzeba przemyśleć, czy zrobić zdjęcie w pionie czy poziomie. Widzę wiele zdjęć zrobionych pionowo, gdzie 1/3 zdjęcia zajmuje niepotrzebnie chodnik, ulica albo niebo. Lepiej wtedy odwrócić aparat i zrobić zdjęcie poziome, w szerszym planie – tłumaczy.

Daleki kadr na Jezioro Colorado, na którym znajduje się stado flamingów. Jezioro ma różowy odcień. W tle widać szczyty gór.

Ponadto zwraca uwagę, by ostrożnie wykorzystywać obiektyw szerokokątny. – Wiele zdjęć twarzy z bliska jest robionych przy wykorzystaniu tego obiektywu, co jest niewłaściwe. W takim przypadku twarz jest przerysowana. Na pierwszym planie jest duży nos, zaś uszy są małe, a buzia za mocno zaokrąglona. Wtedy wychodzi efekt bombki. Jeśli spojrzymy na odbicie naszej twarzy w lustrzanej bombce, to tak, jakbyśmy zrobili zdjęcie obiektywem szerokokątnym – opowiada Stanisław Zabarski.

Dużą rolę w fotografii odgrywa także światło. – Co do zasady, nie powinno się robić zdjęć pod słońce, ale jest jeden przypadek, kiedy wykonanie zdjęcia pod światło ma pewną zaletę. Jeśli fotografujemy osoby starsze, ze zmarszczkami, i nie chcemy używać photoshopa, to dobrze zrobić zdjęcie lekko pod światło. Wtedy tych zmarszczek nie będzie widać. To oczywiście dotyczy zdjęć robionych z bliska, samych portretów – opowiada pan Stanisław.

Zdjęcie zrobione pod słońce. Kilka osób stoi jedna za drugą z uniesionymi rękoma, które tworzą cień w kształcie robaka z odnóżami.

A jednocześnie podkreśla, jak wielki przeskok technologiczny dokonał się w ostatnich latach, co ma swoje odzwierciedlenie także w fotografii. – Kiedyś wykonanie dobrego zdjęcia to była sztuka, bo wszystkie parametry trzeba było ustawiać ręcznie. Teraz każdy ma aparat w smartfonie z automatycznymi opcjami, wystarczy nacisnąć i mamy zdjęcie. Ale z drugiej strony to nie wymusza uwagi i skupienia, przez co fotografie są czasami niechlujne – kończy Stanisław Zabarski.